Most Krasińskiego zostaje
Radni Warszawy postanowili pozostawić w wieloletnim planie inwestycyjnym most Krasińskiego. Budowana ma być również ul. Św. Wincentego.
Wcześniej pojawiały się sygnały, że budowa przeprawy może zostać odsunięta w czasie. Plany te zostały przyjęte z dużą krytyką, a w protesty zaangażowała się również Moja Białołęka.
Rada Warszawy musiała znaleźć pieniędze, których mogło zabraknąć na Most Północny. Koszty jego powstania szacowane są przynajmniej na 1,2 mld zł, a w budżecie zapisano na ten cel niecałe pół miliarda. W czasie czwartkowego posiedzenia radni stolicy zdecydowali, że oszczędności, które mają być przeznaczone na most Północny, będą szukane gdzie indziej.
Radni czasowo zrezygnowali z odbudowy pałaców Saskiego i Brühla oraz kamienic przy Królewskiej, a także budowy trasy N-S i dokończenia śródmiejskiej obwodnicy – od węzła Żaba do Zabranieckiej. Rada zdecydowała też o odsunięciu w czasie poszerzenia ul. Prostej, przebudowy ulic Karowej, Emilii Plater i - niestety - Płochocińskiej.
Most Krasińskiego ocalał pomimo wielu sprzeciwów - na przykład lobby żoliborskiego, któremu nie podoba się pomysł stawiania mostu łączącego Plac Wilsona z drugą stroną rzeki.
Radni Żoliborza nie chcą, by na lewy brzeg Wisły można było łatwo i szybko dostać się samochodem z Bródna i Zielonej Białołęki. Można się zastanawiać, czy wynika to z niechęci do mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy, czy też pragnienia ciszy i spokoju.
W każdym razie pojawiły się głosy, by most Krasińskiego był - jak Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat - niedostępny dla prywatnych samochodów. Mogłyby po nim jeździć jedynie autobusy, tramwaje i rowery.
Nie chcemy polemizować z tym pomysłem, ale mamy jeszcze lepszą propozycję. Jeśli mieszkańcy Żoliborza są takimi zwolennikami transportu publicznego, proponujemy im pójście krok dalej i zamknięcie dla prywatnych aut wiaduktu nad torami przy Dworcu Gdańskim...